Krótki wypad w Tatry. Miała być złota polska jesień, a tu proszę, zima na całego. Dzień przed naszym wyjazdem sypnęło śniegiem. Jak dotarliśmy na miejsce okazało się, że TOPR ogłosił II stopień zagrożenia lawinowego i o wyjściu w wysokie Tatry mogę zapomnieć. Pozostały doliny i droga do Morskiego Oka. Na pierwszy ogień poszła Dolina Kościeliska:
Drugi dzień to wyprawa do Morskiego Oka:
Oprócz wspaniałego modela, Wodogrzmoty Mickiewicza.
W drodze powrotnej, przejeżdżając przez Zakopane dojrzałem wyglądający z za chmur Giewont. Szybki postój na poboczu i oto on.
Ostatniego dnia wyruszyliśmy do Doliny Chochołowskiej: